O tym, że lubię miętowy kolor, powinniście już wiedzieć. To jedna z moich ulubionych barw, choć nie zawsze dobrze się w niej czuję. Latem, gdy skóra nabiera ciepłych odcieni, jest okej, lubię siebie w miętowych ubraniach. Zimą, gdy wyglądam blado - nie. Tegoroczna wiosna przybyła do nas stosunkowo szybko (całe szczęście!) i obudziła we mnie chęć posiadania nowych, miętowych drobnostek. Zaliczam do nich: spodnie, sweter, okulary, małą torebkę, lakier do paznokci i chustkę. Nie mam wygórowanych wymagań, co nie?
Między innymi dlatego, na pewno wykreślę z listy większość zachcianek. Spodnie, sweterek/koszulę, chustkę. Nad trampkami, okularami, lakierem do paznokci i torebką się zastanowię. Chociaż, jak znam życie i swoją miłość do torebek... :) Naprawdę nie wiem, jak to leczyć, i czy w ogóle warto. Ostatnio przekonałam się, że pogoda ma ogromny wpływ na to, co kupuję. Słoneczne dni nastrajają mnie do tego stopnia pozytywnie, że dobrze reaguję na siebie nawet w bieli. Co to się porobiło! A jak to jest u Was? Lubicie siebie w tak wiosennych kolorach?
0 komentarze:
Prześlij komentarz