Antyperspiranty to kosmetyki, których nie może zabraknąć w moim "wyposażeniu". Nie wyobrażam sobie życia bez nich i nie rozumiem, jak można o nich zapominać. To absolutny "must have" każdego mojego dnia. Gdybym miała problemy z nadmierną potliwością, na pewno walczyłabym z nimi zacięcie. Na szczęście nie mam i do utrzymania codziennej higieny wystarczają mi zwykłe, drogeryjne antyperspiranty. Kupuję je systematycznie, czasem nawet za często. Zużyłam ich mnóstwo, mam swoich ulubieńców, ale ostatnio w moje ręce wpadł dezodorant, który przyćmił resztę. Poleciła mi go mama. ♥
Z początku kręciłam nosem, gdy słyszałam, że to taki stary antyperspirant, który już kiedyś był jednym z lepszych. Zresztą, pamiętam go z czasów swojego dzieciństwa, ale jakoś tak nigdy nie było nam po drodze. Zwykle chwytałam po te dezodoranty, o których teraz najgłośniej - Dove, Rexona, Nivea, itd.. Cieszę się, że mama namówiła mnie do wypróbowania tego - mniej znanego. Okazało się, że: przepięknie pachnie, skutecznie chroni przed potem i, co dziwne, jest jednym z najtańszych produktów tego typu (ok. 6zł). Jego drożsi koledzy mogą się schować, bo ja nie zamierzam przepłacać. Ten antyperspirant nie ma żadnych wad i nawet gdybym chciała czegoś poszukać, to nie mogę. Nie zawiera alkoholu, silikonów, barwników i konserwantów. Nie podrażnia skóry, nie powoduje pieczenia i nie przyczynia się do powstawania reakcji alergicznych. Producent uważa, że za sprawą aloesu, dezodorant intensywnie pielęgnuje skórę i chroni przed podrażnieniami.
Całkiem możliwe. CD ma w swojej ofercie jeszcze wiele innych wariantów zapachowych, ale przyznaję, że ten jest moim ulubionym. Inne też nie są złe, ale ten wyjątkowo lubi się z moim nosem. Jeżeli jeszcze go nie próbowałyście (zwracam się do kobiet, bo to damski zapach, Panowie), to zachęcam! Jest świetny i na pewno nie pożałujecie tego zakupu. ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz