Tak naprawdę, nigdy nie będę gotowa na zimę, bo jej szczerze nie znoszę, ale... poczyniłam pewne zakupy i mogę przyznać, że w tej chwili nie jest mi straszna. Ani mróz, ani śnieg nie powinny mnie więcej denerwować, bo po raz pierwszy przed czasem udało mi się kupić buty, sweter i inne niezbędne rzeczy. Biorąc pod uwagę mój trudny charakter i kapryśność, bałam się, że w tym roku zostanę bez butów i ciepłych ubrań. Mój gust bowiem jest dość... wysublimowany. Ładne określenie, prawda? Podoba mi się naprawdę niewiele rzeczy. Poza tym, znaleźć sweterek, w którym nie będę wyglądać źle, graniczy z cudem. Znaleźć buty, które nie wydłużą mojej (i tak długiej) stopy i będą mi odpowiadać pod względem wizualnym, to już w ogóle prawie niemożliwe. ;) Los jednak okazał się dla mnie łaskawy.
1) Luźny siwy sweterek ze skórzanymi elementami na pewno będzie jednym z moich ulubionych. Czuję się w nim znakomicie. Nie opina się na moich "walorach", wygląda stylowo i jest jedynym, którego materiał lubi się z moją skórą. Jestem przekonana, że ubiorę go nie raz i będę nosić, do czasu aż go nie ubabram czymś niezmywalnym. Cóż, mam zdolności, oj mam...
2) Wiązane na sznurówki, traperki z płaską podeszwą okazały się strzałem w dziesiątkę. Nie miałam nigdy tak wygodnych butów. I wiecie co? Chyba się starzeję, bo dopiero teraz odkrywam uroki grubej podeszwy, pozbawionej wysokiego obcasa. Zapłaciłam za nie niewiele ponad 70zł.
3) Książki, to trzeci krok, którego moim zdaniem nie mogłoby zabraknąć w przygotowaniach do chłodnych, zimowych wieczorów. Odkąd zaczęłam przygodę z książkami, mój zapał do czytania rośnie. Czytam coraz więcej i chętniej, nawet jeśli pozycje nie są zbyt wyszukane i ambitne. :) Tak, jak kiedyś pisałam - to kształtuje moją wyobraźnię, wzbogaca słownictwo i... umila wolny czas.
4) Zakolanówki, które od ubiegłego sezonu bardzo mi się podobają na czyichś nogach dostałam od brata na urodziny. W tym roku zamierzam sprawdzić czy na moich nogach będą wyglądać równie dobrze.
5) Ciepły szlafrok to podstawa. Ten jest ze mną od roku i... uwielbiam go. Dorwałam go za niecałe 50zł w Reserved.
6) Aromatyczna herbata, której fanem jestem od dawna. Ta łączy w sobie smaki: kandyzowanej wiśni i ananasa, kwiatu jaśminu i palczatki. Pachnie i smakuje obłędnie! :)
Jestem ciekawa jak wygląda Wasze sześć kroków do zimy. Koniecznie dajcie znać!
0 komentarze:
Prześlij komentarz