piątek, lutego 08, 2013

Warsztaty Dove - Warszawa. Relacja krok po kroku.

Po każdym wyjeździe, wydarzeniu, musi minąć trochę czasu, bym mogła cokolwiek w tym temacie powiedzieć.  Prawdę powiedziawszy, ostatnie warsztaty Dove, najchętniej przedstawiłabym wyłącznie przy pomocy zdjęć. Obawiam się jednak, że nie będą one wystarczające, więc dodam też kilka słów od siebie. Dove na to zasłużyło.


Moja przygoda z Warszawą zaczęła się w piątek wieczorem. Chwilę po wyjściu z pociągu poznałam trzy uśmiechnięte blogerki. Z dwiema udało mi się wypić czekoladę w Starbucks. Z jedną doczłapałam się do hotelu. W zasadzie, to dość trywialne określenie dla miejsc tego typu. H15 to coś więcej niż hotel. Ośmielę się stwierdzić, że każda z nas czuła się tam wyjątkowo. Do naszej dyspozycji pozostawiono osobne, luksusowe apartamenty. Całość idealnie ze sobą współgrała, a my znowu zostałyśmy rozpieszczone.


Sobotę rozpoczęłyśmy wspólnym śniadaniem, by chwilę później przejść do jednego z apartamentów, w którym odbyły się Warsztaty. Ich głównym bohaterem był Dove Creme Mousse. To puszysta nowość, która zawiera dużą dawkę rewolucyjnej formuły NutriumMoisture™.  Składa się ona z ultra łagodnych składników myjących i substancji nawilżających naturalnie występujących w skórze. Dzięki tej unikalnej kompozycji, produkt stał się jedynym na rynku, który pomaga utrzymać równowagę skóry i dodatkowo uzupełnić ubytki lipidów w naskórku. Znajdziecie go w dwóch wersjach - Deeply Nourishing i Pure&Sensitive. Obie mają niesamowicie zbitą, kremową konsystencję, która szczerze mnie zachwyciła. Słusznie sprawowała się jako ozdoba słodkich babeczek i do złudzenia przypominała prawdziwą bitą śmietanę.  


Warsztaty pozwoliły nam ustosunkować się do obietnic producenta. Eksperymentowałyśmy, sprawdzałyśmy i porównywałyśmy nowości Dove z innymi istniejącymi na rynku produktami do pielęgnacji skóry. Dowiodłyśmy, że piana wytworzona dzięki Creme Mousse jest trzykrotnie większa i bardziej puszysta niż ta, którą można stworzyć przy pomocy konkurencyjnych produktów. 




Warsztaty dostarczyły nam mnóstwo nowej, inspirującej wiedzy.  Zaskoczyły mnie świetną organizacją i niesamowicie przyjazną atmosferą. Ekipa Dove okazała się grupą przesympatycznych, pomocnych ludzi, którzy w łatwy sposób odkrywali przed nami tajemnice nowych musów Dove. 

Zadbano o nasze dobre humory, oczekiwania i żołądki. Po prezentacji, która dotyczyła pielęgnacji naszego ciała, miałyśmy okazję uczestniczyć w warsztatach filmowo-fotograficznych. Rozpoczął je Jakub Kaliciński - reżyser i art director. Dowiedziałyśmy się wielu naprawdę interesujących rzeczy, by chwilę później wcielić je w rzeczywistość. Podzielono nas na grupy, dostarczono sprzęt i pod okiem profesjonalistów tworzyłyśmy filmiki, które mam nadzieję niedługo będę mogła Wam pokazać. Wszystkie wyszły rewelacyjnie, ale jeden rozbawił mnie do łez. Można powiedzieć, że każda grupa spisała się na medal - zadania zostały wykonane bezbłędnie.



Po intensywnej pracy udałyśmy się na lunch. Do tej pory pamiętam zapach kremu porowo-ziemiaczanego z pianką truflową. W życiu nie jadłam czegoś tak pysznego i gdybym tylko mogła, poprosiłabym o przepis. Wszystko podane zostało w eleganckim stylu, na oryginalnej, gorącej zastawie. Moje podniebienie uraczono kaczką confi z konfiturą z cebuli, puree ziemiaczanym i sosem tymiankowym. Przyznajcie, brzmi niesamowicie, prawda?


Poza mną w warsztatach uczestniczyły:

Ilona i Milena: www.lenalona.blogspot.com


Dziękuję dziewczynom za świetne towarzystwo i całej ekipie Dove za zorganizowanie tak rewelacyjnego spotkania. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz!

Więcej zdjęć z wydarzenia znajdziecie na moim facebooku. 


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Popularne posty:

Copyright © 2011- Agata bloguje