Czy jest tu ktoś, kto nie słyszał o wcierce, a właściwie odżywce do włosów i skóry głowy Jantar? Myślę, że jeżeli znajdzie się taka osoba, to i tak będzie należała do niezbyt licznego grona. O kosmetyku Farmony krążą już chyba legendy. Podbił serca wielu blogerek, nie tylko maniaczek pielęgnacji włosów, a zainteresowanie nim nadal rośnie. Nic dziwnego. Opinie są kuszące, skład zaskakująco dobry, cena też niewysoka. Dlaczego nie spróbować?
Ja się skusiłam i nie żałuję, ale musicie wiedzieć, że czasami wcale nie było kolorowo, a moje włosy jak wypadały, tak wypadają nadal. Dziewczyny, które miały do czynienia z Jantarem wcześniej niż ja, pisały, że znacznie wpłynął na kondycję ich włosów. Ponoć hamował wypadanie, stymulował wzrost, regenerował i wzmacniał, nie obciążał i nie przetłuszczał. Pełna wiary w niepozorny specyfik, zaczęłam kurację. Po ponad trzech tygodniach systematycznego używania mogę powiedzieć, że to całkiem dobra odżywka, które zdecydowanie wzmocniła moje włosy u nasady i przyspieszyła ich porost. Niestety, jej skład był chyba zbyt silny dla mojej wrażliwej skóry, bo już po pierwszym użyciu odnotowałam swędzenie. Dwa tygodnie później na mojej głowie pojawiły się pierwsze strupy - skalp był przesuszony do granic możliwości. Zrobiłam dwudniową przerwę i wszystko wróciło do normy.
Nie zauważyłam znacznego obciążenia włosów, ale nie mnie się na ten temat wypowiadać, bo moja czupryna z natury jest oklapnięta. Tak, jak pisałam wyżej - moje włosy wypadają nadal. Odżywka nie poradziła sobie z tą przykrą sprawą i jest mi z tego powodu bardzo smutno. Nie ukrywam - najbardziej zależało mi na tym, by moje włosy przestały wypadać. Wiem, że przyczyną takiego stanu może być wiele rzeczy, ale musicie mi wierzyć - nie bez powodu zaufałam odżywce. Co prawda, na linii czoła i przedziałka pojawiło się mnóstwo 'baby hair', przez co często wyglądam jakby ledwo co ktoś mną potrząsnął, ale to nadal nie jest to. Produkt aplikuję za pomocą strzykawki, bo jednak szklana butelka jest nieporęczna. Robię to zawsze po umyciu włosów. Może czas zmienić taktykę? Pomyślimy. Jeśli chodzi o zapach, to muszę przyznać, że mojemu nosowi się nawet podoba. Odrobinę przypomina wodę kolońską.
Podsumowując: nie jestem zawiedziona, ale zachwycona również nie. Będę używać nadal, dopóki moja skóra nie powie: "dość".
0 komentarze:
Prześlij komentarz