Moim zdaniem to wystarczający czas, jeśli chodzi o kosmetyk tego typu. Jeśli przez kilka dni zachowuje się tak samo, to cudem byłoby, gdyby po kilku kolejnych coś się zmieniło. Właśnie dlatego postanowiłam o niej napisać.
Kredek do oczu używam od dawna i są one przeważnie dopełnieniem mojego makijażu. Z reguły podkreślam nimi linię rzęs, tworząc makijaż na wzór pin-up. Zdarza się, że ciemna kreska ląduje też na linii wodnej lub dolnej powiece. Są dni, gdy kredka staje się świetną bazą pod cienie do smokey eye, a także idealną do podkreślenia załamania powieki.
Kredka, której używam powinna być dostatecznie miękka i wyrazista. Jej kolor musi być głęboki i na tyle mocny, by jedno pociągnięcie wystarczyło. Jak jest z kredką Soraya?
Według producenta, jest to kosmetyk wodoodporny. Według mnie, producent chyba nie wie co to słowo oznacza. Produkty wodoodporne kojarzą mi się przede wszystkim z niebywale wysoką trwałością, którą ciężko okiełznać mleczkami do demakijażu. To te z serii bezpiecznych, których używa się w wyjątkowych sytuacjach. Kredka Soraya zmywa się samoczynnie po godzinie od aplikacji. Chcesz płakać? Zapomnij - będziesz wyglądać jak panda. Kreska na linii wodnej nie utrzyma się na niej tak długo jakbyśmy tego oczekiwali, a wyciągnięta w zewnętrznym kąciku zniknie w mgnieniu oka. Dzięki temu zmywanie staje się przyjemnością. Ogarnie je najbardziej badziewiasty płyn micelarny, który miałaś ochotę wyrzucić. Ubolewam, bo rzekomo wodoodporna kredka jest gorszej jakości niż jej niewodoodporne koleżanki.
Kolor? Jest świetny, wystarczający. Miękkość? Idealna.
Co z dostępnością? Nie mam pojęcia, nie widziałam tych kredek nigdzie - chociaż musiałabym sprawdzić w małych, lokalnych drogeriach.
Jestem zawiedziona, bo bardzo lubię markę Soraya. Myślałam, że staną na wysokości zadania. Niestety tak się nie stało. Na szczęście kredka była gratisem, a pieniądze nie poszły w błoto. Uf!
Przy okazji - okropnie się ją fotografuje. :P
P.S. Jak spędzacie dzisiejszy dzień? Wybieracie się na WOŚP?
Czerń idealna - nasycenia koloru też świetne - szkoda, że tak szybko znika ;)
OdpowiedzUsuńWielka szkoda. :)
UsuńFajnie, że miękka, ale co z tego skoro trwałość śmiechu warta! Pozdrawiam, kochana :*
OdpowiedzUsuńRacja, miękkość nie jest najważniejsza. :):*
Usuńakurat moje pomadki Kobo są z serii Celebrity lips, która była limitowanką. Mam posty, w których są swatche każdej z nich. Ja jestem zadowolona, czerwień trzyma się bardzo długo, ale nie wiem czy można je jeszcze dostać. Ja kupowałam z pół roku temu na wyprzedażach za 9,99zł ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńszkoda, że z jej trwałością jest tak kiepsko ... nawet nie wiedziałam, że Soraya ma kredki :)
OdpowiedzUsuńJa też zapomniałam o tym, że Soraya ma kredki. :) Kiedyś je widziałam, ale to było lata temu.
UsuńNie spotkałam się z nią dotychczas :)
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja. :)
UsuńJak wiesz dzisiaj czyściłam słoiki :P ale udało mi się zasilić WOŚPową puchę :) Co do kredki to niezły bubel, chociaż jej smolisty kolor bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ja jakaś pechowa jestem, że na te buble trafiam!?:(
UsuńSłoiki są zarąbiaszcze!:D
piękna czerń :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale kolor to nie wszystko.
Usuńkurcze no fajnie wygląda szkoda że znika!:) Pierwszy raz ją widzę i dobrze bo pewnie byłabym rozczarowana... Pozdrawiam Mag
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest coś takiego jak blog i mogę Was uprzedzać!:D
Usuń