czwartek, grudnia 06, 2012

Ta, co duzo ryczy, malo mleka daje... czyli jak to bylo z krowa od Dairy Fun.

Jakby się dobrze zastanowić, oszczędna ze mnie kobieta. Ostatnie większe zakupy robiłam pod koniec października i właśnie dziś przyszedł czas, by powiedzieć Wam co nieco o jednym produkcie z tamtejszej wyprawy. Widziałyście go na facebooku, widziałyście tu - na blogu. Już wtedy mówiłam Wam, że skradł moje serce zapachem. Nie kłamałam. Z pewnością jest to najbardziej nietuzinkowy zapach w kolekcji moich kosmetyków do pielęgnacji. Właściwie, ciężko opisać go słowami. Wiem, że pokochałabym perfumy o podobnej nucie i nie marudziłabym, gdyby każdy inny produkt pachniał tak prawdziwie i niezwykle.

Aspekt wizualny? Potrafi zadowolić wybredne oko - jestem o tym przekonana. Sam peeling przypomina sorbet z mango, a pomysłowe opakowanie tylko przyciąga wzrok.
Do właściwości peelingujących również nie mogę się przyczepić. Są dobre i w moim mniemaniu wystarczające. Drobiny w wyraźny sposób złuszczają martwy naskórek i przyjemnie masują wybrane partie ciała. Skóra pozostaje porządnie natłuszczona (możecie to zauważyć na zdjęciach), co niestety rodzi kilka istotnych minusów.


Tłusty film, który pozostaje na skórze początkowo pachnie zupełnie tak, jak produkt w słoiku. Można się zachwycać, ale do czasu. Po godzinie, maksymalnie dwóch, ładny zapach osadza się na ciuchach, tworząc ostry, duszący, gorzki - nie do zniesienia. Na początku zgłupiałam. Nie mogłam znaleźć przyczyny, dla której każda z moich piżam była w podobnym stanie. Prawda okazała się bolesna, bo o ile na skórze zapach pozostawał niezmienny, o tyle na ubraniach niczym nie przypominał cudownej słodkości jabłka i karmelu.


Uwielbiam używać peelingu na całe ciało. Nie ograniczam się do ud, pośladków i brzucha. Po co to mówię?
Tłusta powłoka zmienia się nie tylko w paskudny zapach. Jest też skupiskiem soli wszelkiego rodzaju. Nie zwróciłabym na to uwagi (jeszcze nie wpadłam na pomysł, by się oblizywać po kąpieli, ale kto wie :P), gdyby nie mój mężczyzna, który skrzywił się po tym, jak posmakował mojej szyi.
I rzeczywiście. Skóra była przeraźliwie słona, pomimo że zapach na niej zachęcał do smakowania. :(
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z niczym podobnym, choć peelingów do ciała używam od dawna. Czuję nawet coś w rodzaju smutku, bo byłam prawie pewna, że kupię masło do ciała o identycznym zapachu i będę mogła zachwycać się tą słodyczą codziennie. Niestety. Z ogromnym bólem pożegnam ten produkt, żywiąc nadzieję, że kiedyś znajdę jeszcze bardziej aromatyczny.

Niech ten dzisiejszy Mikołajkowy dzień będzie słodszy i bardziej udany!:*

P.S. Dajcie znać czy miałyście podobne przygody z tymi peelingami!

30 komentarzy:

  1. Nigdy nie przytrafiło mi się coś takiego po peelingach, ciekawa jestem jaki składnik tak działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem ciekawa, bardzo. Aczkolwiek, wydaje mi się, że to po prostu mnóstwo chemikaliów...

      Usuń
  2. o mamo, nigdy czegoś takiego nie spotkałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani ja. Mam nadzieję, że więcej się z niczym podobnym nie zetknę.

      Usuń
  3. Świetna recenzja! A miałam kupić ten peeling...teraz już wiem że pieniądze poszłyby w błoto... ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ;< no nie zbyt fajnie . Takie coś to jeszcze mi się nie zdarzyło .

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dam się zwieść pięknemu opakowaniu i po niego nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za tę cenę (23zł) można kupić ładne opakowanie, a nawet dwa. ;) Nic straconego.

      Usuń
  6. no szkodaaaa, tak dobrze się zapowiadało. Niestety zauważyłam tą prawidłowość, że jak mamy ładne opakowanie, to czai się w nim bubel. Nie lubię takich rozczarowań.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, nie sięgnę po ten produkt.
    Pierwszy raz się z czymś takim spotykam, nawet nie sądziłam, że peeling, a właściwie jego zapach może tak dziwnie oddziaływać na nasze ubrania i skórę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, ale jak widać może. Szkoda, bo zapach jest naprawdę niesamowity.

      Usuń
  8. Mam ten peeling, ale póki co leży szczelnie zamknięty, bo używam dwóch innych. W sumie cały zestaw tych krówkowych kosmetyków mam, i chyba głównie ze względu na ciekawe opakowanie się skusiłam:) Z pudru do kąpieli jestem bardzo zadowolona, ale peeling nie zapowiada się ciekawie. ja zawsze próbuję koniuszkiem języka peelingi, które stosuję. I dla porównania teraz wiem, ze najlepsze są te naturalne (np. z firmy Organique) w których wyczujemy tylko naturalny cukier. W całej reszcie sól gorycz i chemia, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już posmakujesz koniuszkiem języka, to daj znać, tylko się nie otruj!:P:*

      Usuń
  9. dlaczego usuwasz komentarze? Boisz sie ze wyjdzie na jaw ze kogos kopiujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikogo nie kopiuję. Nie rozumiem o co Ci chodzi, człowieku. Design bloga został wymyślony przeze mnie i przeze mnie także został wykonany. Komentarze to liczba mnoga, Ty napisałaś/eś jeden komentarz, którego usunęłam, bo był niegrzeczny i niestosowny.
      Dla Twojej informacji: Paulina zna mój blog i wie jak tu wygląda. Pozdrawiam serdecznie. :)

      P.S. Następnym razem nie bój się podpisać imieniem i nazwiskiem lub nickiem, który prowadzi do Twojej strony.

      Usuń
  10. Nie miałam przygód z tymi peelingami, ale to chyba i lepiej (mimo tego cudnego opakowania...;))
    Zapomniałam ostatnio dodać, że masz piękne dołeczki jak się uśmiechasz i to zdjęcie po lewej jest bardzo urocze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi bardzo ciężko będzie się rozstać z tym peelingiem, bo jego zapach jest naprawdę obłędny i nawet, gdy stoi zamknięty w łazienkowej szafce, czuć go intensywnie. ;)
      No, ale niestety.. boję się tej soli i tego brzydkiego zapachu, który później się uwalnia.

      Dziękuję:*

      Usuń
  11. nigdy nie spotkałam się z takim działaniem jakiegokolwiek kosmetyku ;/ masakra ;/ a szkoda bo opakowanie cudeńko ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, opakowanie wykorzystam!:D Będzie mi pilnowało moich pierdół. :)

      Usuń
  12. uu;// a to peszek, byłabym pewna, że świetny będzie, choć opakowanie cudne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak myślałam. Przejechałam się konkretnie.

      Usuń
  13. Przynajmniej zostało Ci fajne opakowanie ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, bo tak kusząco wygląda :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Przynajmniej zostanie Ci po nim ładne opakowanie ;-))

    OdpowiedzUsuń
  16. ja od roku lub nawet 2 lat przerzuciłam się na rękawiczki peelingujące za 9 zł z rosmanna, do dziś nei pomyślałam o scrubach i peelngach :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Popularne posty:

Copyright © 2011- Agata bloguje