Mówiąc krótko, pomadka jest jego przeciwieństwem. Nie nawilża, nie chroni przed zimnem, nie odżywia i właściwie - nie robi z nimi nic. Formuła nie jest specjalnie tłusta więc bardzo ciężko nałożyć odpowiednią ilość produktu. Jestem zawiedziona, bo tak jak mogliście przeczytać - krem był rewelacyjny. Miałam nadzieję, że świetny kosmetyk w postaci kremu, będzie mieć odpowiednik w postaci pomadki. Moje rozczarowanie sięgnęło zenitu, gdy usta posmarowane pomadką po prostu przyciągały mróz i robiły się coraz bardziej spierzchnięte. Zapach także nie przypadł mi do gustu, zupełnie inaczej kojarzę serię Winter Care FlosLek-u. Kosztowała niewiele, bo 4,99 i po kilku użyciach złamała się u nasady. Nie wiem czy ją zużyję, ale nie chcę też jej wyrzucać. Nie mam pomysłu co z nią zrobić, ale na pewno coś wymyślę.
Może Wy macie jakąś myśl i podpowiecie jak wykorzystać niechcianą pomadkę?
pierwszy bubel zaliczony, szkoda tylko że sprawił aż takie rozczarowanie
OdpowiedzUsuńdobrze że cena tej pomadki nie jest wysoka
do ust polecam rokitnikową pomadkę, którą można zakupić w sklepie Biolander
nawet pisałam o niej na blogasku
Rokitnikową? Nie znam, nie słyszałam. Przeczytam!:)
UsuńOj, szkoda, że już na początku roku trafił Ci się taki bubel.
OdpowiedzUsuńAle już kiedyś czytałam o jakiejś pomadce flosleku także nieprzychylne opinie.
Ja nie czytałam do tej pory o żadnej pomadce FlosLek. Żałuję, bo pewnie bym tej nie kupiła.
UsuńDobrze wiedzieć, że trzeba ją omijać szerokim łukiem :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMi się jeszcze upiekło, na bubla nie trafiłam, ale to chyba kwestia czasu. Oprócz pielęgnacji ust, bo jestem wierna Carmexowi i wiecznie zadowolona :D
OdpowiedzUsuńAj, bo uparłam się, że wypróbuję coś nowego... W torebce pełno pomadek, ale wybij Agacie z głowy kupno kolejnej, innej.
UsuńMam ten sam problem - kupiłam i się zawiodłam :(
OdpowiedzUsuńwykorzystują ją do smarowania łokci :D pewnie to też nie dużo daje ale przynajmniej się łudzę że się nie zmarnuje :)
latem używałam pomadki flos-lek z serii Sun care. Cała się stopiła;/ Jedyny plus jest taki, że ładnie pachniała;)
OdpowiedzUsuńuuu ale bubelek :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dopiero tydzień nowego roku, a tu bubel....
OdpowiedzUsuńAle teraz bedzie tylko lepiej :)
Ja chwalę sobie maselka do ust z The Body Shop :)
Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych :)
Ja masełek z TBS nie lubię. ;)
Usuńosz co za szit:/
OdpowiedzUsuńAch jo.. :)
Usuń<3 :*
Usuńaajćć, nie ma to jak sprawdzone nivejki :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam pomadki bebe!:)
UsuńAkurat na moich ustach sprawdza się świetnie :) faktycznie po 2 dwoch dniach mi sie złamała u nasady, bo jest dość miękka, szybko się jakby rozpuszcza. Po prostu nie wysuwam jej za dużo i jest ok. Mogę nawet stwierdzić że obecnie jest to mój zimowy ulubieniec na usta, ponieważ fajnie natluszcza i w miarę długo się utrzymuje, i daje radę na mrozy, dzięki czemu moje ustka wyglądają nawet ładnie (co się naprawde rzadko zdarza ponieważ mam straszliwie suche, na które nawet carmex nie działa). A ta niepozorna pomadeczka mnie uratowała! Może trafiłaś na jakieś kiepskie opakowanie? a moze to moje usta są dziwne? :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ach, może - sama nie wiem - ale naprawdę jest jakby takim małym pasożytem, bo po nałożeniu na usta w ogóle jej nie czuć. Mam wrażenie, że je wysusza. Co więcej, ja jestem tego pewna. Najwidoczniej nie możemy używać tych samych produktów. :) Często tak jest, że moim koleżankom odpowiadają kosmetyki, których ja nie znoszę, i na odwrót. :)
UsuńPozdrawiam. ;)
Miałam ją daaawno temu i pamiętam, że miała taki niveowy smak/zapach. Całkiem przeciętna.
OdpowiedzUsuńPierwszy bubel ma najgorzej;-)
OdpowiedzUsuńu mnie niechciana pomadka ląduje w koszu :/Ja tak mam co chwilę z Flos Lekiem, jeden kosmetyk mnie zachwyca aby następny zawieść ogromnie :(
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że tej pomadki akurat nie znam, ale często zdarza mi się kupić jakiś bubel i wyrzucam szukając tej najlepszej. Nie lubię na ustach smaku plastiku czy chemii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję !:)